Dzisiejsza opowieść jest nieco inna. Dotyczy pięknie pachnącej rośliny, ale tylko w pewnym stopniu. Głównym bohaterem jest bakteria glebowa Agrobacterium tumefaciens, wywołująca chorobę zwaną guzowatością korzeni. Jest to gram ujemna bakteria, porażająca nawet 600 gatunków roślin. Przekrój przez podatne na bakterię rośliny jest bardzo duży. Poczynając od roślin doniczkowych, przez warzywa, a kończąc na roślinach sadowniczych.
Guzowatość korzeni wywoałana bakterią Agrobacterium tumefaciens |
Patogen zainfekował gardenie i bardzo mocno odbił się na życiu rośliny. Efekt był taki, że na korzeniach powstały duże i liczne guzy uniemożliwiające roślinie swobodne odżywanie i pobieranie wody. Na początku marny wygląd rośliny tłumaczono zbyt małymi dawkami nawozów. Zwiększenie nawożenia, nie poprawiło jednak stanu rośliny, której życie przypominało bardziej wegetację niż rozwój. Jedna z najważniejszych zasad ogrodniczych mówi o tym, że jeżeli roślina źle rośnie przy prawidłowej pielęgnacji, a nie widać na niej odpowiedzialnych za ten stan patogenów (szkodników czy grzybów), pierwsze co należy zrobić to ją przesadzić. Jest to świetna zasada, która w tym wypadku nie została zachowana.
Wyciągnięcie z podłoża rośliny w stanie agonalnym dało jednoznaczną odpowiedź na zagadkę, która nie została rozwiązana przez kilka lat. Roślinę wyrzucono-porażenie było zbyt silne by próbować ją leczyć. Tym bardziej że leczenie nie jest łatwe. Nie ma własciwych środków leczących. Można natomiast wyciąć korzenie z guzami i zabezpieczyć roślinę odpowiednimi preparatami.
Obraz korzeni z guzami był naprawdę porażający! I brzydota może mieć w sobie coś fascynującego...nawet jeśli jest tak niebezpieczna.